Jako akwarysta – amator , mogę opowiedzieć się w tym temacie z własnego doświadczenia. A jako sprzedawca – również skorzystać z cudzych…. Odkąd pamiętam, w moim akwarium była świetlówka. Znam przypadki, że ktoś używał w akwarystyce zwykłej żarówki, ale podobno to powoduje znaczny wzrost glonów. Ale z praktyki nie wiem – znam tylko z legend.
Czy to żarówka , czy świetlówka – glony raczej rosną zawsze.
Tylko zależnie od wybranego widma – bardziej lub mniej. Po to świetlówki akwarystyczne mają specjalne odcienie, aby częściowo ukrócić wzrost glonów, a polepszyć wzrost roślin. Niestety, fachowe świetlówki akwarystyczne są drogie, w sposób niczym nieuzasadniony (poza oczywiście większym zyskiem producenta). No i jak to świetlówki – lubią się przepalać w najmniej spodziewanym momencie. I tak brzydko migają przy starcie… no może te nowoczesne, elektronicznie sterowane tak nie robią, ale ja miałem taką zwykłą, z dławikiem i starterem. W każdym razie – nie był to szczyt szczęścia, i człowiek jak tylko zobaczył taśmę ledową…. to zaczął kombinować.
Taśma LEDowa- pierwsze próby Pierwsze próby okazały się bardzo pomyślne. Zwykła taśma wodoodporna, zalewana, pięć pasków obok siebie. Diody 3528. Wyszło mi z obserwacji naocznych że na litr objętości trzeba mniej więcej trzy diody. Ilość światła, w porównaniu do tego ze świetlówki była nawet większa. Trzy paski były z diodami zimnymi, dwa z ciepłymi, a jeden - z taśmą różową. Wydaje mi się że fachowe świetlówki akwarystyczne mają taki odcień.... A że taśmy zalewane mają klej od spodu - montaż okazał sie prosty. Końce zabezpieczone rurkami termokurczliwymi. No i działało to sobie w najlepsze dobrze ponad rok. Podłączone do timera - włączało sie i wyłączało o określonych godzinach - no żyć nie umierać. Jeszcze automatyczny karmnik, i już można prawie o rybkach nie pamiętać. (to po co mi te rybki?)
Niespodzianka w zalewanych taśmach LED
No ale nawet akwarysta amator, raz na jakiś czas porządki w akwarium zrobić musi. No tak raz na rok powinien....No i w trakcie tych porządków okazało się ze nie wszystkie diody świecą. Zwłaszcza te od strony końców , zabezpieczonych termokurczką, ale nie tylko. Kilka modułów w środku też nie działało. To było jeszcze w czasach, gdy wierzono że taśmy zalewane zabezpieczają przed wodą....
Wododporne taśmy LED- kolejne rozwiązanie
Od początku wydawało mi się, że spód taśmy jest wrażliwą częścią. Od spodu ścieżki przewodzące są praktycznie odsłonięte, przykryte tylko taśmą klejącą. A to nie jest dobre zabezpieczenie przed wilgocią. Praktycznie połowę taśmy trzeba było wyrzucić. Ale że były już wtedy dostępne taśmy o IP67, czyli znacznie wyższej klasie odporności niż zalewane - ochoczo je wstawiłem. Różnica praktyczna, która od razu rzuca się w oczy jest taka, ze taśmy w pełni wodoodporne są umieszczone w plastikowym płaszczu. Praktycznie - jest to rurka o przekroju prostokątnym, a w środku zwykła goła taśma. Jeżeli tylko końce są dobrze zabezpieczone - woda nie ma się tam prawa dostać!
Taśmy tego rodzaju przeważnie nie mają pod spodem warstwy klejącej - zatem montuje sie ja na silikon, albo tzw. glutem, czyli pistoletem na klej termiczny. Głownie dlatego że glut szybko "łapie" - nie trzeba stać nad pokrywą do której kleimy za pomocą silikonu, i trzymać wszystkiego rękami, tylko silikon spokojnie sobie zasycha, a glut dawno już trzyma. Całość uzyskuje oczywiście pełną szczelność dopiero po wyschnięciu silikonu, więc do tego czasu i tak nie należy tego instalować ani nawet dotykać. Przy okazji - poza samym przyklejeniem taśmy do pokrywy warto jeszcze sporo kapnąć go na oba końce taśmy. I tak wykonana instalacja działa u mnie już chyba trzeci czy czwarty rok. Silikonu nie żałowałem, wszędzie gdzie było można pchałem go do każdej możliwej dziurki, a potem jeszcze wszytko traktowałem termokurczkami. Ale- nie wiem z czego to wynika - pomimo stosowania tej samej techniki w usługowej produkcji oświetlania - niestety to nie zawsze daje efekty. Może w trakcie przyczepiania do pokrywy klienci żałują silikonu, myśląc że to co zrobiliśmy wystarczy? Może naciągają rurkę z ledem? Nie wiem. Fakt że reklamacje się zdarzają. Mało tego - dosyć często woda potrafi sie dostać do środka po kablu, wystarczy że gdzieś pęknie izolacja... Wniosek - do podłączeń trzeba używać bardzo dobrych kabli, najlepiej w podwójnej izolacji, chociaż myślę że wystarczą kable silikonowe.
Próby z modułami LED
No ale - skoro są ogólnie kłopoty, zaczęliśmy szukać innych rozwiązań. Poszliśmy w stronę modułów led. Moduły LED wydawały się obiecujące. Wydają się być w pełni hermetyczne, też mają IP67. Powinny działać....
No i na początku wszystko było dobrze. Pierwsze instalacje oświetleniowe na modułach działały bezbłędnie. Przypomnę, że moduły to ulubiona zabawka ludzi od reklamy. Pakują je do plafonów, liter przestrzennych, i wszelkich podświetleń. W reklamie też obawiają sie wody. Wady materiałowe
Ale niestety moduły modułom nierówne. One są też zalewane, podobnie jak taśmy, ale umieszczone na plastikowej podstawie. A zalewa to nie pseudo- silikon tylko żywica. Wygląda to solidnie. Ale wszytko jak zwykle zawiera sie w szczegółach. Otóż okazuje się, że w niektórych modułach ta zalewa jest za płytka. Do tego stopnia, że owszem, wnętrze modułu jest zalane, ale już sama dioda - niekoniecznie. Lub jest przykryta tak cienką warstwą żywicy, że ta szybko się odkleja.Bo niestety, mimo że w takim układzie mechaniki praktycznie nie ma - to jednak diody są włączane i wyłączane. Pracując - nagrzewają się. Po wyłączaniu - stygną. No i wiadomo, co sie dzieje - jeżeli przykrywająca diodę cienka warstewka wygina sie, napręża i kurczy - w końcu pęka. A potem to już wiadomo. Zatem - oświetlenie na modułach może działać - ale muszą to być moduły najwyższej jakości. Koniec kropka.
A jeśli w takim razie obawiamy sie taśmy, mamy wątpliwości co do modułów... to co dalej?
Świetlówka LED
Jest jeszcze jedna droga - świetlówka LED. Tylko tu od razu bardzo ważna sprawa - świetlówki LED są w bardzo różnych wydaniach. Kwestia podstawowa - konstrukcja. Klasyczna świetlówka gazowa - jest w pełni szczelna, hermetyczna. To naturalne, bo w jej środku jest rozrzedzony gaz. Więc szczelna być musi, z samego założenia konstrukcyjnego. Jeżeli użyjemy hermetycznych oprawek (a takich powinniśmy użyć, i to niezależnie czy to stara klasyczna świetlówka , czy nowa) to w zasadzie powinno sie wszystko udać. Ale oprawka to nie wszystko.
Świetlówki LED nie są hermetyczne. Wręcz nie powinny, bo brak szczelności pozwala im łatwiej odprowadzać ciepło. Więc nie spodziewajmy sie po ich konstruktorach, że myśleli o ich szczelnym wykonaniu. I tu mamy dwa rozwiązania.
Najczęstszym rozwiązaniem - jest półokrągły profil z wlutowanymi diodami, wykonany z aluminium, przykryty plastikową pokrywą, również półokrągłą. Razem te dwie połówki tworzą w przekroju okrąg. Zewnętrznie kształt sie zgadza. Aluminiowa połówka doskonale odprowadza ciepło. Ale o szczelności - nie ma mowy. Nawet nie należy sie z tym zbliżać do akwarium....
Drugie wykonanie świetlówek - jest bardziej obiecujące. Wszystko jest bowiem umieszczone w plastikowej, a nawet szklanej rurze. Z zewnątrz wygląda to niemal jak stara poczciwa gazowa świetlówka. Ale niestety - nie widziałem jeszcze takiej która miała by szczelne końce... nie ma po prostu takiej potrzeby, a wręcz przeciwnie, przy szczelnej konstrukcji całej rury jest wręcz pożądana wentylacja. W tym zatem przypadku, wszystko jest "w rękach" oprawek. Jeżeli są naprawdę szczelne - można zaryzykować...
Następna sprawa, ale już nie kluczowa, to sposób zasilania. W świetlówkach LED stosuje się dwa sposoby zasilania. Jednostronny (oba "bieguny" zasilania są po jednej stronie, obok siebie, na drugim końcu wyprowadzenia są zwarte. W drugim rozwiązaniu - zasilanie przykładamy po obu stronach świetlówki. I tutaj połączone mamy wyprowadzenia znajdujące się obok siebie. W przypadku pierwszego rozwiązania, stosując odpowiednio skonstruowany starter - możemy użyć takiej świetlówki w klasycznej oprawie z dławikiem. Ale już w takiej, gdzie jest statecznik elektroniczny - i nie ma startera - oczywiście nie, bo nam wszytko wybuchnie. Drugi rodzaj zasilania (dwustronny) od razu zakłada, że albo użyjemy nowej oprawy, bez żadnej dodatkowej elektroniki, albo użyjemy starej, tylko wszystko z niej usuniemy. I zostaną tylko mocowania, i faza podłączona z jednego końca , a zero z drugiego. W przypadku świetlówki w wykonaniu jednostronnym też oczywiście możemy przerobić starą oprawę, ale tym razem zasilanie jest po jednej stronie, a drugi koniec to tylko mocowanie mechaniczne. I tu bardzo istotna uwaga- trzeba wiedzieć, z którego końca jest zasilanie. A nie zawsze jest to dobrze oznakowane, bywa że wcale... A odwrotny montaż takiej świetlówki zawsze powoduje wyrzucenie bezpieczników ! Zatem bezpieczniejsze jest użycie świetlówki dwustronnej.
Zatem świetlówka też okazuje się nie być ostatecznym rozwiązaniem. Są jeszcze inne...
Pierwsze - gotowe. Profil aluminiowy, z wbudowaną taśmą, zalewany żywicą. Coś jak moduły led - tylko w dużej skali. Nie trzy, cztery diody, ale od razu cały metr taśmy... Fabrycznie, gdy to jest dobrze wykonane - ma prawo posłużyć lata. Jednak lepiej poszukać innego rozwiązania ponieważ w warunkach akwrium mogą się przegrzewać. Po za tym jak na razie (listopad 2015) mamy je tylko w wersji jednometrowej. Nie każdy ma tak duże akwarium.... No i już ostatnia wersja. Rurka z poliwęglanu - a w środku zwykła, goła taśma led. Oba końce dobrze zabezpieczone...To ma prawo działać. I jak na razie działa, ba, działa juz od lat, bo tak wykonywane jest w większości oświetlenie ozdobne (nocne). Ale ono ma małą wydajność, mało się grzeje. Trudno powiedzieć, jak na dłuższa metę zachowa sie taśma stale zamknięta w hermetycznej rurce. Na pewno nie zaszkodzi jej woda, ale brak wentylacji skróci żywotność ledów.
Można by sie pokusić o wykonanie rurki zagiętej, w kształci litery U. Zrobić w pokrywie dwa otwory, tak żeby końce litery U wystawały ponad pokrywę. Wtedy - rurka była by po obu stronach otwarta, a taśma mogła spokojnie "oddychać".
A z rzeczy o których nie próbowałem, a o których słyszałem? Klasyczny błąd, wręcz książkowy. Profil aluminiowy, a na nim zainstalowana taśma wodoodporna. Pomysł w założeniu słuszny, a w zasadzie to tylko w intencji słuszny. Wybijam to wszystkim z głowy, jak tylko o tylko o tym słyszę. Gdziekolwiek w grę wchodzi jakakolwiek wilgoć - unikajmy bliskiego styku aluminium i miedzi. Nie tylko aluminium i miedzi - jakichkolwiek dwóch różnych metali. Bo to, że profil z metalu będzie odprowadzał ciepło - to świetny pomysł, ale to, że pomiędzy nim a naklejoną taśmą jest tylko cieniutka warstwa kleju - to sposób na katastrofę. Bo wystarczy choćby kropla wody która sie tam dostanie. Woda akwariowa to nie jest zwykła woda. To chemia. To elektrolit. A co sie dzieje, jeżeli miedzy dwie elektrody, z dwóch różnych metali wlejemy elektrolit? Ano, powstaje bateria. I do takiego profilu z wklejona taśmą nic juz nie trzeba dodawać. Nie trzeba nawet podłączać prądu, to juz zaczyna samo działać. Zachodzi korozja elektrochemiczna. W bardzo szybkim czasie podłoże taśmy, jako cieńsze w praktyce "odparowuje" a tak dokładnie przechodzi do roztworu - czyli do akwarium. Nie dość, ze szlag trafi taśmę, porobią się wżery w profilu, to jeszcze wszystko to co się utleniło pływa w wodzie... nie dość że nie będzie oświetlenia, to i rybki pozdychają.... Nie idźmy tą drogą....
Power LED Inne z rozwiązań, ale chyba najtrudniejsze konstrukcyjnie, ale może najbardziej wydajne - to użycie power ledów. Tylko - aby to zrobić muszą być spełnione od razu dwa warunki:
Pierwszy - miedzy ledami a wodą musi być szyba. Jeżeli na akwarium założymy najpierw szybę (jak to bywało dawno dawno temu jak jeszcze nie było plastikowych pokryw) to w zasadzie znikają nam wszystkie problemy związane z wodoszczelnością oświetlenia. Wtedy w zasadzie sposób oświetlania jest dowolny, natomiast w przypadku chęci użycia power ledów jest to warunek podstawowy.
Drugi warunek w tym przypadku - bezwzględnie stosowanie radiatora, dopasowanego do mocy modułu świecącego.
A pole do popisu tu jest szerokie, bo można zastosować zarówno małe diody mocy od 0.5W do 3W z odpowiednim podłożem (bazą) która jest jednocześnie radiatorem, albo duże moduły SMD takie jak w naświetlaczach. Tu moduły większe niż 10 W nie bardzo mają sens, bo jedynie te są zasilane na 12V, większe są przeważnie na 30V. I takie oświetlenie na pewno jest jedynym wyjściem, gdy chcemy oświetlić bardzo głębokie akwaria, bo tu wszystko inne zawiedzie. I tu jeszcze jedna ważna uwaga - do zasilania takich samodzielnie wykonanych instalacji najlepiej używać zasilaczy prądowych. Jeśli komuś potrzebny wykład teoretyczny to jest w osobnej zakładce.
Zestaw składa się z listwy ledowej, o dużej, mocy zabudowanej szczelnie w rurce z plexiglasu, zasilacza z włącznikiem oraz uchwytów montażowych. Zestaw Jest łatwy w montażu.
Z takich jeszcze ciekawostek akwariowych
Bardzo dobrze sprawdzają sie wszelkie oświetlenia nocne. W sensie dekoracyjnym oczywiście. Bo co może czuć rybka oświetlona całą noc na niebiesko albo czerwono czy dowolny inny kolor? Kto to wie... ryby przecież nie powiedzą. Ale miejmy litość, i przy takim oświetleniu instalujmy jakieś programatory, niech to całą noc nie pracuje. Zjawiska, jeżeli chodzi o szczelność takich rozwiązań są takie same jak w przypadku oświetlenia zasadniczego. Z tą jednak różnicą, że te instalacje pracują z dużo mniejszą mocą, a co za tym idzie wydzielają mniej ciepła. No i ponieważ są dużo mniejsze - łatwiej jest wykonać je w pełni szczelnie. Oświetlenie nocne może być wykonane albo w wersji jednokolorowej , albo RGB, czyli wielokolorowej. Oczywiście, te pierwsze będą bardziej niezawodne, ale efekty z RGB są dużo ciekawsze i chyba warto zainwestować parę złotych więcej. No i nigdy nie wiadomo, jaki kolor będzie najbardziej odpowiedni. A w RGB nie mamy takiego dylematu. Wybieramy kolor w dowolnym momencie. Druga rzecz - sposób instalacji. Tu są trzy możliwości. W środku, pod wodą. To wiadomo musi być 100% szczelne, albo nawet więcej niż sto procent. Wariant drugi - pod pokrywą. Co do szczelności - wystarczy zwykła stuprocentowa. Ale jest też wariant trzeci - za akwarium, pod warunkiem że nie mamy na tylnej ściance naklejonego tła, a jest tam na przykład ściana. To też wygląda interesująco, najmniej chyba przeszkadza rybom, a wodoszczelność jest wymagana na poziomie zerowym.... I najciekawsze jest to, że w każdym z opisywanych wariantów akwarium wygląda zupełnie inaczej.... Ciekawe czy ktoś nie próbował wszystkiego na raz....
I juz ostatnia rzecz apropos bajerów oświetleniowych w akwarium.
Osobne sterowanie do światła dziennego, osobne do nocnego... A istnieją też sterowniki całodobowe, umożliwiające sterowanie nawet wschodem i zachodem słońca ! Ustawiamy sobie, że o konkretnej godzinie wschodzi nam powoli słońce w kolorze żółtym, stopniowo przechodzi w biały i zapala nam sie całe oświetlenie. A wieczorem, biały powoli gaśnie, przechodzi powoli w czerwony aż do zupełnej ciemności... I to wszytko z czasem, jaki zaprogramujemy. Takie teraz mamy czasy, no i rzecz jasna takie sterowniki które tym zawiadują. PB